Jedna z najbardziej znanych i znienawidzonych postaci, występująca w Nowym Testamencie. Przez dwa tysiące lat potępiana i wzgardzona. To ten, który sprzedał Jezusa Chrystusa za trzydzieści srebrników, wydając Go na okrutną śmierć na krzyżu. Potem nie wytrzymał wyrzutów sumienia i się powiesił.
Do dziś dnia imię tego „zdrajcy” piętnuje się, nie tylko w Kościołach wyznaniowych, ale także w mowie potocznej. Ludzie, za swe działania, często nazywani są Judaszami, zwracają się do siebie – Ty Judaszu! Judasz to także nazwa wizjera umieszczonego w drzwiach, który „szpiegując” pozwala na obserwację tego, co się za nimi dzieje.
Artykuł jest polemiką z obecnym wyobrażeniem postaci Judasza, polemiką ze słowami zawartymi w Nowym Testamencie oraz przedstawia skrajnie inną niż oficjalnie znana historię drogi do ukrzyżowania Jezusa z Nazaretu.
Ewangelia „Judasza”
W 2006 roku opublikowano treść apokryfu odnalezionego w 1970 roku w Egipcie. Tekst był w całości napisany w języku koptyjskim a badania przy pomocy izotopu węgla C14 wskazały, że materiał, na którym spisano tekst, pochodzi z III wieku lub pierwszej połowy IV wieku.
Światowi teolodzy, historycy oraz badacze biblijni zgodnie stwierdzili, że jej treść rehabilituje Judasza i ukazuje go w zupełnie innym świetle, niż przedstawiają to cztery kanoniczne ewangelie. Odnalezienie tego dokumentu, ku uciesze historyków oraz świeckich badaczy życia Jezusa, stało się niejako brakującym ogniwem teorii o Jego zaplanowanym ukrzyżowaniu.
Judasz Iskariota jako najbardziej zaufany Apostoł Jezusa z Nazaretu. Teoria planowanego ukrzyżowania
Treść Ewangelii „Judasza” mówi wyraźnie, że Jezus miał do Iskarioty bardzo duże zaufanie. Często „brał go na bok” i mówił rzeczy, niedostępne dla uszu pozostałych Apostołów.
Wtajemniczał też go w sprawy duchowe o wiele intensywniej niż resztę. Jezus wywyższał go spośród całej dwunastki, uważał, że on lepiej rozumie, lepiej pojmuje, jest najbliżej poznania prawdy i wybrał właśnie Judasza do realizacji swojego zamiaru. To Judasz Iskariota został przez Jezusa wtajemniczony w plan i to właśnie ten apostoł miał być jego wykonawcą.
Wedle podań Jezus z Nazaretu był człowiekiem oczytanym. Znał bardzo dobrze proroctwa. Studiował je od najmłodszych lat. Proroctwo o przyjściu Mesjasza, było dobrze znane, a uciemiężeni Żydzi wyczekiwali jego nadejścia z narastającą niecierpliwością. Kiedy nadszedł dzień, że pojawił się człowiek „znikąd” i został ogłoszony Mesjaszem, nie uwierzyli. Nie oczekiwali kogoś, kto będzie podważał ich dotychczasową wiarę. Oczekiwali silnego Pana, który ich wyzwoli spod jarzma Rzymu. Dlatego też chronili wszelkich rebeliantów, którzy stawiali opór cesarzowi. Jezus z Nazaretu przyniósł im naukę o wolności, ale nie takiej wolności oczekiwali.
W związku z powyższym, Jezus chcąc udowodnić, że jest tym, za kogo się podaje, postanowił wypełnić proroctwa(przytaczam niektóre z nich):
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. (Iz 53,6-7)
Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. (Iz 53,2-3)
Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze, jak lew drapieżny i ryczący. Rozlany jestem jak woda i rozłączają się wszystkie moje kości; jak wosk się staje moje serce, we wnętrzu moim topnieje. Moje gardło suche jak skorupa, język mój przywiera do podniebienia, kładziesz mnie w prochu śmierci. Bo sfora psów mnie opada, osacza mnie zgraja złoczyńców. Przebodli ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości. (Ps 22,14-18)
Widząc narastające niepokoje wśród faryzeuszy Jezus był pewien, że droga na krzyż, to tylko kwestia czasu. Głosząc nauki, które urągały ówczesnej wierze, nazywając się Synem Boga, mówiąc oficjalnie o nim „Tato”, „mój Ojciec” skazywał się przynajmniej na ukamienowane. Takie zachowania były niewyobrażalną hipokryzją. Ponadto twierdząc, że „jego świat nie pochodzi stąd” wg faryzeuszy równał się z Bogiem. A to już było niewybaczalne przestępstwo.
Droga do wypełnienia proroctw stała więc otworem.
Tak, więc Jezus wtajemnicza Judasza i tylko jego w swój plan. Nakazuje mu iść i „zdradzić”. Prawdopodobnie omawia z nim tę sprawę wielokrotnie. Niewykluczone, że Judasz wcześniej był u arcykapłanów i na polecenie Jezusa zaproponował, że w odpowiednim czasie go wyda, podając im wprost cenę, jaką za to chce. Po co? Aby wypełnić kolejne proroctwo Jeremiasza i Zachariasza o 30 srebnikach.
Judasz kochał Jezusa, był mu oddany. Z pewnością było dla niego wstrząsem, to, o co był proszony. Jednak ufał Jezusowi i mocno wierzył, że ten wie, co czyni.
Podczas ostatniej wieczerzy, Jezus mówi do uczniów: „ Zaprawdę powiadam Wam, jeden z was mnie wyda”, poczym twierdzi, że będzie to ten, któremu poda chleb. Podaje Judaszowi. Mija jakiś czas i mówi do Judasza tonem rozkazującym: „Czyń zaraz, co masz czynić”.
Psycholodzy dopatrują się w tej scenie pewnych naturalnych zachowań świadczących o tym, że Judasz wcale nie chciał iść. Podanie chleba mogło być umówionym znakiem. Wtedy Judasz miał się podnieść i bezszelestnie wymknąć. Nie zrobił tego jednak. Siedział, być może rozdarty wewnętrznie i zrozpaczony. Dlatego Jezus go ponagla. Wtedy Judasz wychodzi. Co dalej, każdy wie.
Historia ma swoją kontynuację. Śmierć Jezusa na krzyżu, nie jest wcale sprawą tak oczywistą jak się wydaje. Wnikliwie czytający Biblię, znajdą w niej wiele dowodów na to, że Jezus przeżył ukrzyżowanie. Nie jest to jednak tematem tego artykułu.
Śmierć Judasza
O samobójczej śmierci pisze Mateusz 27:4-5
„Zgrzeszyłem, gdyż wydałem krew niewinną(…)Wtedy rzucił srebrniki do świątyni, oddalił się, poszedł i powiesił się”
Mogło tak być. Odrzucony przez pozostałych Apostołów, wzgardzony, prawdopodobnie nie mogący wyznać im prawdy, Judasz miał prawo poczuć się podle i bardzo samotnie. Mógł wpaść w depresję, a nawet obłęd. Mógł być załamany do granic wytrzymałości. Odrzucony i sponiewierany jedyny znający prawdę, ale na tyle lojalny wobec Jezusa, że nie wykrzyczał wszystkiego, nie wytrzymał psychicznie.
Niestety Dzieje Apostolskie 1: 16-19 wskazują, że Judasz wcale się nie powiesił:
"Bracia, musiało wypełnić się słowo Pisma, które Duch Święty zapowiedział przez usta Dawida o Judaszu. On to wskazał drogę tym, którzy pojmali Jezusa, bo on zaliczał się do nas i miał udział w naszym posługiwaniu. Za pieniądze, niegodziwie zdobyte, nabył ziemię i spadłszy głową na dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności. Rozniosło się to wśród wszystkich mieszkańców Jerozolimy, tak że nazwano ową rolę w ich języku Hakeldamach, to znaczy: Pole Krwi. "
Osobiście nie postrzegam Judasza jako „judasza”. Jakby nie patrzeć i jaką by nie przyjąć opcję, ta postać biblijna, należy do tych najbardziej tragicznych, smutnych i owianych największą tajemnicą.
*Tekst proszę traktować jako ciekawostkę, a nie narzucanie jakiejś ideologii. Nie jest również formą ataku na jakąkolwiek wiarę.